Na mojej półce z książkami uzbierało się ich już trochę, a ostatnio dołączyła do nich kolejna, o której chciałabym napisać. Jest nią książka Jamesa Herriota " Jeśli tylko potrafiłyby mówić ", pierwszy tom cyklu " Wszystkie stworzenia małe i duże ", opartego na wspomnieniach autora. Sielska prowincja, nieco ekscentryczni mieszkańcy, staroświecki, ale urokliwy dawno miniony świat, a wszystko opisane bez zadęcia i z humorem.
W lipcu 1937 roku James Herriot z dyplomem lekarza weterynarii przyjeżdża do Darrowby - niewielkiego miasteczka, wśród pięknych wzgórz w Yorkshire. W zamian za 4 funty tygodniowo i pełne utrzymanie podejmuje pracę, jako asystent doktora Siegfrieda Farnona. Książka opowiada o pierwszym roku pracy młodego Jamesa - jego czworonożnych pacjentach, tych dużych i małych.O radości, gdy uda się im pomóc i o smutku ,gdy nie można nic zrobić, poza złagodzeniem cierpienia. Autor opowiada o przełamywaniu nieufności, z jaką początkowo przyjmowany jest przez farmerów , o wpadkach i sytuacjach, potwierdzających prawdziwość twierdzenia, że w podręcznikowej teorii wszystko wygląda dużo łatwiej niż w praktyce.
Ale jest to też książka o ludziach ,których James spotyka. Poznajemy zatem jego nietuzinkowego szefa Siegfrieda, beztroskiego i nieustannie pakującego się w kłopoty Tristana, nieugiętą sekretarkę pannę Harbottle próbującą zapanować nad bałaganem w rachunkach i nad pracodawcą, panią Pumphrey bezgranicznie zakochaną w swoim pekińczyku Trickim Woo, jowialnego farmera Phina Calverta i innych. Nie sposób ich nie lubić , ale jak może być inaczej ? Po prostu czujemy szczerą sympatię autora do opisywanych przez niego postaci i zachwyt nad miejscem, w ktorym przyszło Jamesowi zamieszkać. I chyba właśnie to odróżnia " Jeśli tylko potrafiłyby mówić "od całej masy innych tzw. lekkich, dowcipnych książek. A gdy pozna się życiorys Jamesa Alfreda "Alfa" Wighta ( James Herriot to pseudonim ) np. fakt, że mieszkał w ukochanym miasteczku Thirsk, pierwowzorze książkowego Darrowby, od 1940 roku, aż do swojej śmierci w roku 1995 - już wiemy, skąd się nasze odczucia wzięły.
Z przyjemnością sięgnę po kolejne książki z cyklu " Wszystkie stworzenia małe i duże". Jesienią i zimą taka książka " termofor" z pewnością się przyda. A przy okazji muszę wspomnieć, że kupiłam książkę po bardzo okazyjnej cenie ( całe 5 złotych ), w ramach wyprzedaży w Matrasie.
James Herriot, Jeśli tylko potrafiłyby mówić, Zysk i S-ka, 2007, s. 268
To i ja chętnie zaopatrzę się w termofor w postaci tej książki:)
OdpowiedzUsuń@ Mery
OdpowiedzUsuńNie jest to żaden wybitny okaz książkowy, ale bardzo sympatyczna i ciepła lektura, w sam raz na chłodny dzień. Jeszcze długo po skończeniu czytania nie mogłam się "pozbyć" uśmiechu.