14 listopada 2011

Urodziny Astrid Lindgren

" Nie jest powiedziane w prawie mojżeszowym, że stare baby nie mogą włazić na drzewa." ( Astrid Lindgren 14.11.1907 - 28.01.2002 )

żródło : Wikimedia Commons
Są książki, przeczytane w dzieciństwie, z których nigdy się nie wyrasta. Albo to one dorastają z nami ? A przy tym, w ogóle się nie starzeją. Do nich z pewnością należą książki Astrid Lindgren. Dzisiaj obchodzimy 104-tą rocznicę jej urodzin ( pisarka przyszła na świat 14 listopada 1907 roku w Wimmerby, w rolniczej części Szwecji, zwanej Smolandią ). Czy ktoś może sobie wyobrazić swoje dzieciństwo bez ksiażek Astrid Lindgren ? Ja nie. Moje ukochane książki jej autorstwa to " Dzieci z Bullerbyn", " Ronja córka zbójnika" i ostatnio ponownie przeczytane " Bracia Lwie Serce". Inne książki oczywiście czytałam, ale nie zapadły mi tak głęboko w serce jak wspomniane. Na zachwycanie się Pippi Langstrump, byłam chyba za grzeczną dziewczynką. ( Ale może teraz byłoby inaczej ? Ha, trzeba będzie się za książką o Pippi rozejrzeć. ) Nieznośnego Karlssona też oczywiście znam i Emila ze Smolandii, a jakże.

Sięgając po książki, w których zaczytywaliśmy się w dzieciństwie, przeżywamy czasem rozczarowanie - tak to bywa ze spotkaniami po latach. Z książkami Astrid Lindgren nam to nie grozi. Napisane pięknym językiem, ciągle wywołują uśmiech i wzruszenie. I po prostu są mądre - pod tym względem wiele " dorosłych " książek nie dorasta im zwyczajnie do pięt. I wcale nie poruszają błahych tematów, ale całkiem poważne jak : dorastanie, miłość, przemijanie, a nawet śmierć, czyli opowiadają o wszystkim, co najważniejsze.

Może moje zachwyty nad książkami dla dzieci mogą się wydawać niektórym śmieszne, ale co tam ! Poza tym, parafrazując słowa Astrid Lindgren : Nie jest powiedziane w prawie mojżeszowym, że stare baby nie mogą czytać " Dzieci z Bullerbyn ".

Garstka cytatów ( na razie tylko z dwóch książek ):

" Łysy Per był zadowolony.
- To jest właśnie to, co chcę mieć, podczas mego oczekiwania - powiedział.
- A na co ty czekasz ? - zapytał Mattis.
- No, jak sądzisz ? - odparł Łysy Per.
 Mattis nie był w stanie odgadnąć, ale z niepokojem zauważył, że Łysy Per powoli chudł coraz bardziej, zapytał więc Lovis :
- Co mu jest, jak myślisz ?
- Starość - powiedziała Lovis.
Mattis spojrzał na nią przestraszony.
- Ale chyba on od tego nie umrze.
- Owszem, zrobi to - powiedziała Lovis.
Wtedy Mattis wybuchnął płaczem.
- Nie, do diaska z tym ! - wykrzyknął. - Na to się nie zgadzam !
Lovis potrząsnęła głową.
- O wielu sprawach decydujesz, Mattis, ale o tym nie !" ( " Ronja córka zbójnika" str. 242 )

"- Siostrzyczko moja - powiedział Birk.
Ronja nie słyszała tego, co mówił, ale wyczytała to z ruchu jego warg. I chociaż żadne z nich nie mogło słyszeć słów, rozmawiali ze sobą. O tym, co musiało zostać powiedziane, zanim będzie za póżno. O tym, jak dobrze było kogoś kochać tak, że nie trzeba się bać nawet najgorszego. Mówili o tym, choć żadne z nich nie słyszało ani jednego słowa. Potem już nie rozmawiali. Objęli się tylko i zamknęli oczy." ( " Ronja córka zbójnika" str. 199 )

"Nie widziałem przed sobą przepaści, ale wiedziałem, ze się tam znajduje. Wystarczyło zrobić tylko krok w ciemność, a byłoby po wszystkim. Poszłoby bardzo szybko.
- Sucharku Lwie Serce - spytał Jonatan - boisz się ?
- Nie...tak, boję się ! Ale zrobię to, Jonatanie, zrobię to teraz... zaraz... a potem już nigdy nie będę się bał ! Nigdy nie będę się ba...

- Ach, Nangilima ! Tak, Jonatanie, tak, widzę światło ! W i d z ę   ś w i a t ł o ! " ( " Bracia Lwie Serce " str. 222 )

" Obmacałem się dokładnie i poczułem, że jestem zdrowy i wesoły w każdej części ciała. Po co mi w takim razie uroda ? I bez niej moje ciało było takie szczęśliwe, jakby się całe śmiało." ( " Bracia Lwie Serce " str. 24 )

O życiu Astrid Lindgren ( a nie było to życie nudne, oj nie ! ) można poczytać w internecie na stronie Naszej Księgarni lub w ciekawym artykule.

Zachęcam do  posłuchania " Pippi Pończoszanki " czytanej przez Edytę Jungowską :



.
Astrid Lindgren, Ronja córka zbójnika, Nasza Księgarnia, 1991, s. 256
Astrid Lindgren, Bracia Lwie Serce, Nasza Księgarnia, 1994, s. 224

7 komentarzy:

  1. Jak miło, że ktoś pamięta:)
    U mnie w domu leżą dwa egzemplarze samych "Dzieci z Bullerbyn". Jeden mojej mamy i mój, zaczytany z pozaginanymi rogami, najważniejsze jednak, że własny, okraszony wspomnieniami, ukochany, prawda?
    Sama ostatnio również wracałam do książek Lindgren. I również do tych wspomnianych przez Ciebie. Rojna i Bracia Lwie Serce. No i jeszcze Nils Paluszek...
    Uśmiech na twarzy sam się pojawia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Mery
    Od jakiegoś czasu pamiętam o tej dacie. Moje " Dzieci z Bullerbyn " też zaczytane do granic możliwości ( już się powoli rozglądam za nowym egzemplarzem ). A do książek Astrid Lindgren wracam sobie co jakiś czas ( nawet jeśli na półce piętrzą się stosy innych książek ).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również! Czasem mam takie chwile, że zamiast po stosy recenzenckie sięgam po Lindgren, ukochaną Montgomery, Musierowicz, czy Kubusia Puchatka. I choć zazwyczaj czytam je po raz setny i tak umieją wywołać uśmiech, i tak znajduję w nich coś nowego!

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Mery
    I tylko by się bardzo chciało, żeby do tych starych, ukochanych i zaczytanych książek w większej liczbie dochodziły całkiem nowe tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rojna i Bracia Lwie Serce... serce mię się ścisnęło na wspomnienie tych lektur :)
    Zaczęłam się ostatnio zastanwiać, gdzie też upchnęłam te książki, bo każdej jesieni mnie korci, zeby do nich wrócić...

    OdpowiedzUsuń
  6. @ omnipotencja
    Z pewnych książek z dzieciństwa nigdy nie wyrosłam. I wracam sobie do nich, co jakiś czas (na szczęście w osiedlowej bibliotece mogę wypożyczać razem z dorosłymi książkami i te dla dzieci ). Jakoś głupio byłoby mi zapisywać się do oddziału dla dzieci w głównej bibliotece - potomstwa, które mogłoby być dobrym do tego pretekstem nie posiadam.
    Ps. Zajrzałam na Twojego bloga i zapowiadam moje następne wizyty. Może nie powinnam, bo kolejnych kompleksów, tym razem na punkcie umiejętności ciekawego pisania, mi nie potrzeba ( mam innych pod dostatkiem ).

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy mamy pod dostatkiem kompleksów. Pod tym względem kraj nasz zasobny, aliści ;)
    Ostatnio przechodzę pewnego rodzaju kryzys twórczy i posiłkuję się głównie kulturą obrazkową, hmmm, ale może mi to przejdzie.
    A wracając do tematu: jako nieposiadaczka potomstwa długi czas wstydziłam się wypożyczać z biblioteki pozycje dziecięce a nawet (o zgrozo!) komiksy (np. 'Wszystko źle' Janka Kozy - polecam :)
    Teraz udaję, że mam bliźniaki i jest git :)

    OdpowiedzUsuń